Jillian Cantor: “Stracony list”. O miłości z historią w tle

Jillian Cantor: “Stracony list”. O miłości z historią w tle

Niestety nie mam pamięci do treści książek, które przeczytam. Muszą się wyróżniać, pochłonąć mnie tak, żebym zapomniała o Bożym świecie. A już najgorzej jest z historiami miłosnymi. Nieczęsto je czytam. Tematyki prześladowania Żydów to już wcale w ręce nie biorę. Stracony list Jillian Cantor przeczytałam kilka miesięcy temu. Tak mnie zachwyciła, że nie sposób o niej nie napisać.

Czasy, które zmieniły wszystko

To dwie historie, które łączy tytułowy list.

Pierwsza rozgrywa się w 1938 roku w Austrii w czasach Anschlussu. Żydowska rodzina Faberów mieszka w niewielkiej miejscowości. Prowadzą spokojne życie. Frederick jest grawerem, projektuje znaczki. Przyjmuje na praktyki Kristoffa, młodego chłopaka, który szybko zakochuje się w Elenie, jednej z córek grawera. Rodzina rozpada się wskutek wydarzeń „nocy kryształowej”, a na Fredericku spoczywa odpowiedzialność za Elenę. Aby przeżyć jest zmuszony, by projektować znaczki dla Hitlera.

W 1989 roku upada mur berliński i dochodzi do zjednoczenia Niemiec. Te wydarzenia obserwuje Katie. W jej życiu następują przykre zmiany: rozwodzi się z mężem, a jej ojciec chory na Alzheimera trafia do ośrodka opieki. Ojciec był kolekcjonerem znaczków, a Katie podczas porządkowania jego rzeczy trafia na znaczek przyklejony na zamkniętym liście. Wspólnie z filatelistą Benjaminem postanawiają odnaleźć nadawcę tego listu.

Stracony list – książka o miłości z historią w tle…

Jeśli o mnie chodzi – na szczęście tylko w tle. Książki o Holokauście i Żydach to nie lektury, po które sięgam dobrowolnie. W Straconym liście akcja nie opiera się na temacie prześladowania Żydów, chociaż jest on przyczyną wszystkich wydarzeń. Opisane historie rozdzielenia rodziny i nieszczęśliwej miłości budzą w czytelniku smutek. A jednak odniosłam wrażenia, żeby czytelnik miał współodczuwać zagrożenie, ogrom nieszczęść i dramat ludzi żyjących w tamtym czasie. Za to z wyjątkową dokładnością, a przy tym ciekawie autorka opisała proces powstawania znaczków pocztowych, a także jaką rolę odgrywały w walce z wrogami. Już sam sposób naklejenia znaczka miał wtedy znaczenie!

Wydarzenia z 1938 przeplatają się z wydarzeniami z 1989 roku. Katie i Benjamin szukają odbiorcy listu, poznając historię sprzed 50-ciu lat. Dążenie do rozwiązania tej tajemnicy staje się dla Katie swoistą terapią po nieudanym małżeństwie, początkiem zmian w życiu oraz zrozumieniem zamiłowania jej ojca do znaczków.

Stracony list – książka, którą czyta się jednym tchem

A to dzięki temu, w jaki sposób jest napisana. Akcja Straconego listu jest dynamiczna i pełna niespodzianek. Czytelnik nie znajdzie tutaj pustych opisów, bo styl tej książki jest oszczędny. Rozdziały są dość krótkie, a wydarzenia z 1938 są przeplatane z tymi z 1989 roku.

Nie dość, że każdy rozdział zaskakuje, to zakończenie tej powieści na długo pozostaje w pamięci.

Będzie pani zadowolona

Jeżeli lubisz książki o miłości — nie zawiedziesz się, to jasne.

Jeżeli zaś jesteś wybredna i książki o miłości do Ciebie nie przemawiają — to będziesz zachwycona. Ja — czytelnik z gatunku właśnie tych wybrednych przyznaję, że powieść Stracony list należy do tych, o których szybko nie zapomnę i którą będę polecać.

  • Wydawca: Marginesy
  • Kategoria: obyczajowe
  • Rok wydania: 2019

Może Cię zainteresować:

Janet Skeslien Charles:”Bibliotekarka z Paryża”. O pięknie literatury

Agnieszka Lis: “Lustra”. Powieść obyczajowa o czasie zmian

Dodaj komentarz