Matnia to książka, którą ciężko przypisać do konkretnego gatunku. Określona jako mroczny thriller psychologiczny, ma jednak dużo z obyczajówki. Warto jednak sięgnąć po tę pozycję i dać się porwać nastrojowi, jaki stworzył Przemysław Piotrowski.
Ślepy zaułek
Życie Zuzy nigdy nie było usłane różami, ale ostatni czas wyjątkowo ją doświadczył. Mężczyzna, z którym wiązała przyszłość wplątał ją w ogromne długi i zostawił samą w bliźniaczej ciąży.
Niespodziewanie poznaje Marka. Zakochują się w sobie i po kilku tygodniach zamieszkują w małej wsi Toporzyce w domku nad jeziorem. Mężczyzna otrzymuje jednak pilne zlecenie i musi wyjechać do Niemiec na długie tygodnie.
Matnia i prawdziwa bohaterka
Pierwszoplanową bohaterką Matni nie była dla mnie Zuza, ale wieś Toporzyce. Autor zaskoczył mnie plastycznością w opisywaniu tamtejszej przyrody. Są wyjątkowo obrazowe, można wręcz namacalnie poczuć to, co czuła bohaterka. Usłyszeć dźwięki, poczuć chłód czy promienie słońca.
Ale Toporzyce to także mieszkańcy i ich historia, która jest pilnie skrywana przez Zuzą. Bohaterka stale czuje na sobie czyjś wzrok, nie potrafi zinterpretować zachowań mieszkańców i ma poczucie zagrożenia. Klimatu dopełnia kot bez oka, podrzucona zepsuta lalka, cmentarz, na którym jest wiele grobów małych dzieci.
W tym kontekście natura także budzi niepokój bohaterki – staje się stosowna do całych Toporzyc.
Matnia – jak w klatce
Matnia ma narrację pierwszoosobową, narratorem jest Zuza. Przemysław Piotrowski podjął się trudnego zadania wcielenia się w rolę kobiety.
Odpowiadało mi to, jak Autor skonstruował Zuzę. Dziewczyna nigdy nie poznała swojej rodziny, całe dzieciństwo spędziła w domu dziecka. Nie miała zatem żadnych wzorców funkcjonowania w rodzinie, a jej rozwój psychiczny został zaburzony. Być może z tego powodu często była naiwna, pełna ufności, a zachowania nieodpowiedzialne. Chciała stworzyć rodzinę, nie mając żadnej wiedzy o tym, jak ona funkcjonuje. Do tego sytuacja, w jakiej się znalazła postawiła ją pod ścianą.
Często miałam wrażenie, że Zuza patrzy na siebie oczami mężczyzny. Bezkrytyczne podejście do własnego wyglądu i częste jego opisy zaburzały mi profil tej postaci. Ponadto opisy scen erotycznych były dla mnie całkowicie zbędne w tej powieści.
“Matnia jest jak wciągający wir”
Thriller Matnia czyta się bardzo dobrze. Akcja toczy się powoli, ale książka jest napisana w takim stylu, że ciężko się oderwać. Nacisk został położony bardziej na stworzenie dusznego klimatu i poczucia zagrożenia niż na zaskakujące zwroty. W tym kontekście wszystko dobrze się uzupełnia: opisy natury, Toporzyc, naiwna i zdesperowana bohaterka, mieszkańcy wsi.
Zakończenie było przewidywalne, jednak wzbudziło we mnie sporo emocji. Pozostawiło także otwarte drzwi do kontynuowania historii.
Wydawca: Wydawnictwo Czarna Owca – dziękuję za egzemplarz do recenzji
Kategoria: thriller
Premiera: 11.08.2021.
Może Cię zainteresować:
Przemysław Piotrowski: “Krew z krwi”. Czy to książka, którą warto przeczytać?
Pheobe Locke: “Lipcowe dziewczyny”. Brytyjski thriller o rodzinnej tajemnicy
Agnieszka Lingas-Łoniewska: “Gdyby miało nie być jutra”. Najnowsza powieść Dilerki Emocji
Pingback: Książkowa lista przebojów notowanie #28 - bestsellery książkowe