Catriona Ward: “Ostatni dom na zapomnianej ulicy”. Thriller, o którym nie zapomnisz

Catriona Ward: “Ostatni dom na zapomnianej ulicy”. Thriller, o którym nie zapomnisz

Ostatni dom na zapomnianej ulicy to trudna książka. Zagadkowa i mroczna. Niejednoznaczna, zaskakująca, wzbudzająca wiele trudnych emocji. To koszmar, w który Catriona Ward zabiera czytelnika.

Opowieść o pewnym zwyczajnym domu na końcu zupełnie przeciętnej ulicy

Jedenaście lat temu zaginęła 6-letnia dziewczynka Lulu. Jej starsza siostra Dee od lat ma wyrzuty sumienia i, jak sama określa, jej pracą są poszukiwania. Już dawno przestała wierzyć w skuteczność policji.

Ted Bennerman mieszka w domu przy lesie i to jego Dee podejrzewa o porwanie Lulu. Kobieta wprowadza się na tytułową zapomnianą ulicę, by móc obserwować mężczyznę.

Myślicie, że znacie już tę historię. I tu się mylicie.

O czym opowiada Ostatni dom na zapomnianej ulicy? Nie o tym, co się może czytelnikowi wydawać w którymkolwiek momencie książki. Gdy już zbuduje się jakiś obraz, autorka momentalnie go burzy. Ciężko pisać o jakimkolwiek elemencie fabuły, bo każde zdanie i każdy szczegół książki Catriony Ward jest istotny dla jej odbioru.

Ostatni dom na zapomnianej ulicy – wszystkie te historie są prawdziwe…

Ostatni dom na zapomnianej ulicy już od początku wzbudzał we mnie niepokój i dezorientację. Narracja przywodzi na myśl powieści Stephena Kinga. Jest prowadzona z perspektywy kilku bohaterów – zarówno w pierwszej, jak i w trzeciej osobie. Jedną z bohaterek opowiadającą tę historię jest… kotka Olivia, która w chwilach zwątpienia posiłkuje się Pismem Świętym. 

Dom, w którym rozgrywała się większośc akcji ma okna zabite sklejką. Panuje w nim mrok i brud. Sąsiaduje z lasem, który zamieszkują “bogowie” znani tylko Tedowi. Sam bohater to dorosły, ale nieporadny mężczyzna. Zaniedbany, otyły, często pijany. Darzący miłością matkę i zwierzęta. Seryjny morderca?

Ostatni dom na zapomnianej ulicy – …a jednocześnie w każdej z nich kryje się kłamstwo

Catriona Ward ma ogromną wiedzę, którą przekazuje czytelnikowi “w praktyce”. Przerodziła ją w coś, co jest doświadczeniem wniknięcia w głąb czyjegoś umysłu. 

Ostatni dom na zapomnianej ulicy to dla czytelnika cała paleta silnych i skrajnych emocji. To nie tylko dezorientacja i niepokój. To także obrzydzenie, współczucie, wzruszenie i strach. Niejednokrotnie czytelnik tej powieści będzie wściekły, zaskoczony, a większość lektury spędzi na wstrzymanym oddechu. Ciężko będzie w sobie stłumić reakcje na niektóre sytuacje. Catrina Ward serwuje także kilka humorystycznych akcentów.

Catriona Ward – zapamiętajcie to nazwisko

Ostatni dom na zapomnianej ulicy to nie książka, którą po przeczytaniu po prostu odkłada się na półkę. Emocje, zamiast stopniowo opadać, są coraz większe. Powieść pozostawia po sobie wiele przemyśleń – o rodzicielstwie, kondycji psychicznej dzieci, szacunku do zwierząt, ludzkim egoizmie. 

To jedna z najlepszych książek, jakie czytałam w ostatnich latach i liczę, że długo o niej będzie głośno.


Dziękuję Wydawcy za możliwość przedpremierowego zrecenzowania książki.

Premiera: 28.07.2021.


Wydawca: Czwarta Strona/Czwarta Strona Kryminału

Kategoria: thriller

Rok wydania: 2021

Może Cię zainteresować:

Maksimilian Kryk: “Sine umbra”. O wyjściu ze strefy czytelniczego komfortu

Laura McHugh: “Rezydencja”. Senny thriller… dla którego zarwiesz noce

Jacek Łukawski: “Podszept”. Polski kryminał o morderstwach w nowoczesnym wydaniu

Agata Przybyłek: “Od pierwszych słów”. Książka na wakacje

Ten post ma 5 komentarzy

Dodaj komentarz