Katarzyna Puzyńska “Śreżoga”. Czyli o czytaniu z sentymentu i bez przekonania

Katarzyna Puzyńska “Śreżoga”. Czyli o czytaniu z sentymentu i bez przekonania

Seria o Lipowie Katarzyny Puzyńskiej towarzyszy mi prawie od początku. Pamiętam, jak kilka lat temu zachwycałam się z koleżankami pierwszymi częściami i czekałyśmy na kolejne. W bibliotece można je było wypożyczyć na zapisy 🙂 Od tamtej pory przeczytałam wiele lepszych książek i serii. Do kryminałów Puzyńskiej jednak wracam, ale teraz raczej z sentymentu niż potrzeby czytelniczego serca. Śreżoga to potwierdziła.

Śreżoga – 12. tom z cyklu Lipowo

W okolicy giną trzy osoby. Daniel Podgórski ze swoim nowym partnerem Radosławem Trawińskim zostali wezwani do zajazdu. Wprawdzie właściciel wygląda jakby spokojnie zasnął, a nie był martwy, ale pracownica ewidentnie została brutalnie zamordowana.

Z kolei nad jeziorem Klementyna Kopp z Weroniką znajdują zmasakrowane ciało młodego mężczyzny. Brutalne morderstwa przypominają zabójstwo młodej dziewczyny, w sprawie którego dwa lata wcześniej śledztwo prowadziła Emilia Strzałkowska.

O tym, że mniej znaczy więcej

Śreżoga to bardzo konkretny tom – jeśli chodzi o konstrukcję powieści, liczbę stron, liczbę bohaterów, a także liczbę trupów i motywów zabójstw.

Jakieś 300 stron z ponad 800 to powrót do wydarzeń sprzed dwóch lat, czyli odrębnego śledztwa prowadzonego przez Emilię Strzałkowską. Rozdziały, jak zawsze w powieściach Puzyńskiej, nie są długie, jest sporo dialogów, a akcja toczy się dość szybko. Każdy, dosłownie każdy rozdział kończy cliffhanger. 

Poznajemy także nową bohaterkę, pisarkę Malwinę, która najpewniej zostanie już z czytelnikam seriii na stałe. W końcu wybudowała dom niedaleko dworku Weroniki. Swoją drogą – łudząco podobny do domu Katarzyny Puzyńskiej 😉

“Jeden trup w tę czy w tamtą nie sprawi różnicy”

Ten cytat ze Śreżogi chyba najlepiej opisuje powieść.

Bohaterów i powiązań między nimi było tak dużo, że przydałaby się rozpiska na początku książki. Mogłabym ołówkiem wykreślać kolejnych zamordowanych. Było ich tak dużo, że w pewnym momencie przestało już zaskakiwać, a okrucieństwo nie było niczym wyjątkowym. Oczywiście, u niektórych autorów cała powieść może się kręcić wokół drastycznych opisów. W Śreżodze to jednak nie spełniało swojej roli – nużyło, śmieszyło, a nawet irytowało.

Aby wytypować mordercę wcześniej musiałbym rozpisać wszystkie powiązania. Było to tak dalekie od rzeczywistości, że stało się zabawne.

Jednak czegoś brakowało!

Czy na ponad 800 stronach mogło czegoś jeszcze zabraknąć?

Części serii Lipowo, które przypadły mi najmocniej do gustu, były związane z wątkami wierzeń pogańskich. Książki miały fajny klimat, idealnie komponujący się z małymi wioskami, o których opowiadała Puzyńska. Tego jednak nie było w najnowszej powieści autorki. Coś próbowała wpleść, ale chyba na siłę i nie miało to większego znaczenia dla fabuły.

Na plus – w końcu Klementyna, na jaką czekałam. Pełna motywacji do działania, zawzięta i bezkompromisowa. Poza nią – matka Daniela. Sympatia do niej jest bardziej osobista – moja babcia zawsze ma w zanadrzu jakieś cukierki 🙂

Sentyment do Lipowa

Te kilka lat temu, kiedy zaczynałam przygodę z książkami Katarzyny Puzyńskiej, bardzo przypominała mi serię Camilli Lackberg. To nie było tylko moje wrażenie – na facebookowych grupach często pojawiały się takie komentarze. 

Z kolejnymi tomami nawiązań do Lackberg było coraz mniej, ale seria o Lipowie wyróżniała się swoistym klimatem. Bardzo dużo miejsca autorka zawsze poświęcała wątkom obyczajowym i miłosnym. Z tego powodu jest to seria raczej skierowana do kobiet.

Ostatnia część była bardzo toporna, a podczas czytania byłam dość znudzona. Wątek kryminalny był przekombinowany, a wątki obyczajowe były przegadane. Ale! Kolejny tom z pewnością przeczytam 🙂

Sprawdź, o jakich polskich kryminałach pisałam już na blogu.

Moja ulubiona seria polskich kryminałów została opisana tutaj.

Lubisz rankingi najpopularniejszych książek? Sprawdź notowanie listy książkowych przebojów 🙂

Ten post ma 4 komentarzy

Dodaj komentarz