Barbara Kwinta: “Chwała meksykańskim zakonnicom”. Powieść obyczajowa w 100% z naturalnych materiałów

Barbara Kwinta: “Chwała meksykańskim zakonnicom”. Powieść obyczajowa w 100% z naturalnych materiałów

Nie ma szans. No po prostu nie ma szans nie zwrócić w księgarni uwagi na książkę Chwała meksykańskim zakonnicom. Soczyście żółta okładka przyciągnie wzrok każdego, kto znajdzie się w dziale powieści obyczajowych. A tytuł wręcz krzyczy: przeczytaj, to wyjątkowa powieść! Czy debiut Barbary Kwinty kusi tylko okładką?

Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia

Emilia Karska ucieka sprzed ołtarza – tak rozpoczyna się powieść Chwała meksykańskim zakonnicom. Chwilę później traci pracę, bo pracuje w firmie swojego niedoszłego teścia. Musi sprzedać samochód, mieszkanie, a następnie poszukać nowej drogi w życiu. Lien, pochodząca z Wietnamu przyjaciółka Emilii radzi, by dziewczyna zapytała o to “starszyzny” rodu. Jedyną “starszyzną” w jej rodzinie jest ojciec. 

Podczas wspólnego sprzątania strychu Emilia znalazła starą walizkę po babci, która w przeszłości prowadziła znany zakład krawiecki. Od tej pory już wie, co powinna zrobić.

O tej, która śpiewa chwałę meksykańskim zakonnicom

Emilię Karską – główną bohaterkę powieści Chwała meksykańskim zakonnicom – poznajemy w dość zwariowanym momencie jej życia. W sukni ślubnej ucieka sprzed nosa swojego niedoszłego męża. Wydawać by się mogło, że po takiej scenie czytelnik będzie miał w dalszej części powieści do czynienia z nieprzewidywalnym potrzepańcem. Takie bohaterki są ciekawe, nieraz zabawne, ale mało realne. Ponadto przytłaczają. Ich losy może miałyby miejsce w prawdziwym życiu… ale raczej nie 🙂

Emilia Karska zaczęła spektakularnie. Ale już chwilę później autorka przedstawia nam prawie 30-letnią dziewczynę, która jest bohaterką bliską czytelniczkom. Zna swoje wady i lęki. Próbuje dopasować się do rzeczywistości, w której czasami źle się czuje. Ma swoje marzenia, pasję, nieraz stawia samą siebie w centrum wydarzeń zapominając odwiedzić ojca.

Podobnie jest z drugoplanowymi bohaterami – to zwyczajnie zmagający się z codziennością ludzie. Ale nie są czytelnikom obojętni, budzą sympatię, a ich losy śledzi się z zaciekawieniem. Nawet jeśli spotkamy negatywnego bohatera, jest on odsunięty na dalszy plan i nie są im poświęcone długie strony powieści. 

Chwała meksykańskim zakonnicom – zwyczajnie niezwyczajna powieść obyczajowa

Chwała meksykańskim zakonnicom to powieść, z której płynie dobra energia. Nie tylko za sprawą tak dobrze wykreowanych bohaterów. 

To książka o marzeniach, o pasji, o szukaniu swojej drogi. Nie o znalezieniu, ale szukaniu właśnie. Nie spełnieniu marzeń, ale spełnianiu – a to różnica. Bohaterowie nie mają podanego szczęścia na tacy. Nie walczą o nie, ale pracują cierpliwie, ucząc się siebie na nowo. 

Do tego napisana w świetnym stylu, z humorem i klimatycznym Krakowem w tle.

Chwała meksykańskim zakonnicom – spełnione obietnice

Chwała meksykańskim zakonnicom ma to COŚ. COŚ, co przyciąga, nie pozwala zapomnieć o sobie. COŚ, dzięki czemu powieść budzi uśmiech na twarzy, jest bliska czytelnikom. COŚ, co sprawia, że pomimo braku spektakularnych wydarzeń, kibicuje się bohaterom, a książkę czyta się jednym tchem. Myśli się o niej z uśmiechem. Żółta radosna okładka i wyjątkowy tytuł nie tylko zapowiadają fantastyczną lekturę, ale spełniają tę obietnicę i doskonale komponują się z powieścią. Chwała meksykańskim zakonnicom nie tylko zwraca i przyciąga uwagę na dłużej. Ta powieść, po przeczytaniu, zostaje w pamięci. 


Dziękuję Autorce i Wydawcy za możliwość zreceznowania powieści.

Premiera: 20.04.2021. Książkę można kupić m.in. tutaj.


Wydawca: Wydawnictwo Prószyński i S-ka

Kategoria: powieść obyczajowa

Rok wydania: 2021

Siri, kim jestem? także ma spektakularny początek.

Lubisz powieści o nieudanych ślubach? 😀 Przeczytaj o tej.

Ten post ma 4 komentarzy

Dodaj komentarz